Witajcie! Już Nowy Rok zawitał do nas. My weszliśmy do niego ze spokojem ale i troche żalem że te lata tak szybko lecą. Rano w Sylwestra przygotowywałam wszystkie rzeczy, pakowałam rzeczy Sary gdyż nie świętowaliśmy w domu. W mieście jak to w mieście od rana strzały petard Sara na początku nie reagowała ale gdy strzały były coraz glośniejsze to chodziła za mną ciagle i sapała, serce jej waliło jak oszalałe bałam się że coś jej się stanie. Rok temu w Sylwestra to była jeszcze małym szkrabem i nie bała się petard. My oczywiście ze względu na różne apele nie kupowaliśmy petard ale fajnie było o północy zobaczyć tak oświetlone niebo. Sara już wieczorem się nie bała spała cały czas i miała wszystko gdzieś :)
A Wasze pociechy jak zniosły Sylwestra?
M.
Całe szczęście, że Sara się nie boi, bo właściciele takich psów mają ogromny problem.
OdpowiedzUsuńZero i Whisky też się nie bali, ale razem w domu jak zawsze próbowali go roznieść :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHaha to ciekawie miałaś:) Sara nie słyszała nigdy takich strzałów dlatego na poczatku sie troszkę bała:) myślę że sie przyzwyczai, rok temu to jeszcze mała kulką była to nie zwracała na to uwagi :)
OdpowiedzUsuńU nas mały pieso bał się okropnie i to jeszcze długo po północy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://labowamania.blogspot.com/
Bardzo współczuję:( na pewno odwiedze:) pozdrawiam
UsuńBardzo współczuję:( na pewno odwiedze:) pozdrawiam
Usuń