piątek, 17 sierpnia 2018

Wieki nas nie było, tyle się zmieniło

Witajcie! Dawno nas tutaj nie było, mam w końcu dostęp do laptopa co powinno ułatwić mi pisanie postów i wrzucanie zdjęć.  Sara w maju miała sterylizacje na którą w końcu się zdecydowaliśmy, było mnóstwo stresu, nerwów ale jakoś to przeżyliśmy. Nasza psina szybko doszła do siebie, już cztery dni po zabiegu kąpała się w rzece gdyż były wielkie upały, a ona biedna jeszcze w tym ubranku pooperacyjnym. Z biegiem czasu myślę że to była głupota pozwalać wchodzić jej do rzeki ze względu na szwy więc nie polecam Wam takiej opcji. Na szczęście rana bardzo ładnie się zagoiła, 10 dni od zabiegu miała zdjęte szwy a przez dwa dni po zabiegu musieliśmy dawać jej sami zastrzyki , potem dwie wizyty kontrolne w gabinecie, oczywiście Sara przez ten czas w ogóle nie mogła biegać mieliśmy jej pilnować choć nie zawsze nam to wychodziło ponieważ jest bardzo żywiołowym psem. W dniu zabiegu byliśmy umówieni o 9 do gabinetu, o 9:30 Sara była już pod narkozą, a odebrać ją mogliśmy dopiero o 17 czyli późnym popołudniem, czy Wy też po zabiegu czekaliście tyle na psiaka? Oczywiście najgorsze było właśnie to czekanie, w między czasie dwa razy dzwoniłam do gabinetu raz nawet tam pojechaliśmy, weterynarz chyba stwierdził że jestem ,,psią matką wariatką''. Przez trzy miesiące po zabiegu pan doktor kazał nam ograniczyć jedzenie ponieważ Sara będzie miała zwiększony apetyt i może przytyć, zalecamy się do tego jak i również kupiliśmy specjalną karme o której napisze może w kolejnym poście. Poza tym nic się nie zmieniło, oprócz oczywiście tego że nie ma cieczki :) 
 
po sterylizacji

W lipcu pojechaliśmy na trzy dniowe wakacje na spontanie i wiązało się to z tym że nie mieliśmy czasu znaleźć noclegu z miejscem przyjaznym dla psa, musieliśmy zostawić Sare pod opieką moich rodziców. Sara od początku wiedziała że się coś święci gdy zobaczyła spakowaną torbę, oczy miała smutne, a mi podczas wyjścia pękało serce na myśl że zostaje ponieważ był to pierwszy raz bez niej odkąd się urodziła. Na szczęście zniosła to bardzo dobrze, dostała nagrody gdy wróciliśmy :)
  
Zakopane 2018

Od kilku miesięcy Sara też ma nową przyjaciółkę z którą uwielbiają się bawić, mowa o adoptowanej przez sąsiadów Megi, mieszańcu pekińczyka. Ich przyjaźń jest niesamowita, bawią się wspaniale, Sara jak dotąd aż tak super nie bawiła się z żadnym psem i mimo że Megi jest małych rozmiarów to świetnie się dogadują. Niestety nie mam ich wspólnego zdjęcia bo są tak ruchliwe razem że ciężko je uchwycić ale może kiedyś się jeszcze uda. 


Na początku sierpnia mieliśmy pod opięką na ponad tydzień Nele, psa przyszłych teściów ;) Co również było wyzwaniem, ona nigdy nie mieszkała w bloku, nie chodzi na smyczy, oczywiście nie chciała spać tutaj pierwszą noc ciągle chodziła w kółko i piszczała. Sara była o nią zazdrosna na szczęście ten tydzień dość szybko minął 

Sara z Nelą
A u Was kochani co słychać? Gdzie byliście na wakacjach?