piątek, 11 grudnia 2015

Znajda- czy znaleźliśmy mu dom?

Jest rano jesteśmy u rodziców Kamila, wstajemy biore tą malutką kulkę na ręce biega trochę po łóżku, kładzie sie do głaskania. Wsiadamy do samochodu, śpi koło Sary, jest spokojny. Wchodzimy po schodach do góry trochę trzęsie się ze strachu. Wchodzimy, obwachuje każde miejsce, daje mu zabawki- bawi się, troche je karme, zaczepia Sare i nie odstępuje jej na krok, Sara jest zadowolona zachowuje sie jakby znały się całą wieczność. Tata bierze już go idzie pokazać tej sąsiadce to tylko klatka obok ale nie zdążyłam sie pożegnać, wyszli, Sara stoi przy drzwiach i piszczy, myślę czy dobrze zrobiliśmy, mówię że jeśli się nie zdecyduję go wziąć to ja go zostawiam u nas. Dźwięk domofonu, tata wraca ale już bez niego. Dziwne emocje, z jednej strony czuję że bedzie mieć u sąsiadki na prawdę dobrze, ona jest samotną starszą kobietą i tata mówił że była bardzo szczęśliwa wzięła go na ręce całowała, tuliła. A z drugiej strony bede za nim tęsknić, przyzwyczaiłam się. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz