Witajcie! Tak jak obiecałam tak dodaje dzisiaj posta z drugiego dnia świąt :) Mianowicie rano znów wygrzewaliśmy się w słońcu. Po południu zebraliśmy się nad rzekę Bobrze gdzie przez puste pola jechaliśmy samochodem trochę nas wytrzęsło po drodze, Sara była zadowolona wyglądała przez okno. Nad rzeką było parę osób na spacerze z psami. Jak dojechaliśmy to wybraliśmy takie fajne miejsce gdzie jest taki spokojny prąd więc można sobie tam wejść, głęboko też nie było. Sara pierwsze co weszła zamoczyć łapki jak to ona, później wsadzała lekko pyszczek pod wodę za patykiem. Przeszliśmy się dookoła. Jak pogoda dopisze to może już w przyszłym tygodniu pojedziemy na grilla nad tą rzeczkę :) Sara miała kleszcza w sobotę i została jej gulka taka dość spora, muszę się wybrać z nią do weterynarza czy wszystko z tym w porządku.
Jak wróciliśmy to Sara zjadła swoje jedzenie, zrobiliśmy sobie godzinny odpoczynek i wybraliśmy się na pola z Kamilem, jego mamą i Nelą na spacer. Zapięłam Sarę na linkę treningową i szelki, wybiegała się oczywiście ganiała Nelę całą drogę i szalały, chwilę później nie było ich we dwie widać jak się okazało wskoczyły do takiej małej rzeczki która płynęła na środku tych pól i wyszły całe w błocie bo nie było tam za czysto no ale cóż miały chociaż frajdę :D
Mam nadzieję że post się Wam podobał :)
Fajne tereny! Kiedyś próbowałam nurkować w podobnej rzece :D Pogodę mieliście wspaniałą to tylko korzystać :) powiedzenie "szczęśliwy pies to brudny pies" chyba się sprawdziło :D
OdpowiedzUsuńNo sprawdziło tylko gorzej z wyczyszczeniem jej później :D
UsuńTo świetnie! ;) Mi już brakuje rzek, jezior i kąpieli ale lada moment mam nadzieję, że ''się znacznie'' i będziemy mogli swobodnie wrócić do naszego wodnego życia :D
OdpowiedzUsuńMnie tak samo :)
UsuńAle świetna okolica! Miał się gdzie pies wybiegać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy; psotaa.blogspot.com
No wyszalała się :D
UsuńMacie piękne tereny do spacerów. Mam nadzieję, ze ta gulka po kleszczu to nic poważnego?
OdpowiedzUsuń;) Co do gulki po kleszczu to byliśmy u weterynarza przedwczoraj ale mówiła że to normalne i że się zmniejsza to dobry znak :)
UsuńMiejsce z tą rzeką, ah.. marzenia. Ależ wam zazdrościmy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Biscuit Life | Zapraszamy na KONKURS!
:) W konkursie już wzięłam udział :D
UsuńYm, ciekawie.
OdpowiedzUsuńBo my też drugiego dnia świąt byłyśmy na spacerze nad rzeczką i złapałyśmy kleszcza. Tylko że grilla robimy w przyszłym tygodniu :D
Haha no widzisz jaki zbieg okoliczności :D My grilla już w niedziele planujemy :D
UsuńTeż chcę taką rzeczkę! Jedynie mamy Orzyc, do którego jest dość spory kawałek,a i nie za fajnie. Kaprys też miał guziczka po kleszczu, nawet nadal trochę ma, tyle, że u nas była choroba..
OdpowiedzUsuńfastyork.blogspot.com
Jejku, biedny Kaprys. A jak to stwierdziłaś? :/
Usuń