Witajcie! Wczoraj byliśmy z Sarą na uodparnianiu, tydzień wcześniej dzwoniłam do naszej weterynarz bo nie zapisałam kiedy mamy na tym być dokładnie. Uodparnianie to po prostu powtórzenie szczepień, mogliśmy wziąć je oddzielnie lub w komplecie więc wzięliśmy w komplecie żeby nie tracić czasu no i nie męczyć Sary. Dodatkowo do tego kompletu wzięliśmy szczepienie przeciw wściekliźnie, bo Sara miała mieć ją 15 grudnia ale można było teraz w zestawie. Koszt takich szczepionek to 75 zł. U pani weterynarz oczywiście Sara stała pod drzwiami żeby tylko jak najszybciej uciec :) Weterynarz już wiedziała że to Sara i stwierdziła że jej ciągle kojarzy się że jest małym szczeniakiem. Sarze zostały sprawdzone uszy, zęby i sierść, wszystko z nimi w porządku. Jeszcze na moment weszła na wagę, przytyła kilo,pani doktor mówiła że trzyma prawidłową wagę. Dostaliśmy rozpiskę na kartce, kiedy mamy przyjść na odrobaczanie i taki wpis przypominający że za rok o tej samej porze na te zastrzyki znów. Dostaliśmy oczywiście taką zawieszkę do obroży że Sara jest szczepiona i wydruk z tą informacją i wszystkimi danymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz